- Ze względu na charakter sprawy przejęliśmy dochodzenie od Prokuratury Rejonowej - tłumaczy Jan Stawicki, szef Prokuratury Okręgowej we Włocławku. To zapewne efekt medialnego szumu wokół tragedii w szpitalu. W ubiegły czwartek rano trafiła tam Ewa Szydłowska (33 l.) w 8. miesiącu ciąży. Według jej męża Arkadiusza (30 l.) lekarze zwlekali z przeprowadzeniem zabiegu cesarskiego cięcia, bo nie było akurat specjalisty do badań USG. Paulinka i Pawełek zmarły w łonie matki. Jednym z lekarzy, którzy pełnili dyżur tego dnia, był ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Waldemar U. We wtorek został zawieszony. Spakował się i odjechał ze szpitala swoim jeepem wartym ponad 200 tys. zł.
Zobacz też: Skandal! Bliźniaki z Włocławka nie żyją, bo lekarz nie zrobił USG! W prywatnym gabinecie takich badań wykonuje setki
Nowi śledczy we włocławskim szpitalu
Śledztwo w sprawie śmierci nienarodzonych bliźniąt we włocławskim szpitalu przejęła wczoraj Prokuratura Okręgowa. Dzień wcześniej ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego został zawieszony w obowiązkach.