Maleńki chłopczyk omal nie przypłacił życiem głupoty służby zdrowia! Dziecko z pękniętą czaszką i stłuczeniem mózgu trafiło na Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Wszystkiemu winne położne, które zajęte papierkową robotą, nie udzieliły pomocy rodzącej. Dramatem na porodówce zajęli się już śledczy, którzy ustalają, czy pracownicy szpitala przez zaniedbanie nie narazili noworodka na śmierć.
Do nieszczęścia doszło, gdy w połowie listopada ciężarna stawiła się na izbie przyjęć szpitala. Musiała przekonywać zdziwione pielęgniarki, że odeszły jej wody i właśnie rozpoczął się poród. Rodzącą na noszach przeniesiono na oddział położniczy, ale położne uznały kobietę za panikarę. Zamiast pomóc dziecku przyjść na świat zmusiły przyszłą matkę do wypełniania różnych formalności.
Ból był nie do zniesienia, więc ciężarna ubłagała personel medyczny, by mogła się w końcu położyć. Kiedy zrobiła krok z jej dróg rodnych wypadł noworodek. Nowo narodzony synek kobiety uderzył główką o posadzkę. Od śmierci uratowali go lekarze ze szpitala dziecięcego.
Prokuratura Rejonowa w Chełmie prowadzi śledztwo w tej sprawie. Położne, które nie udzielili kobiecie pomocy, prawdopodobnie usłyszą zarzuty nieumyślnego spowodowania obrażeń u maleństwa.