Prof. Marian Zembala od 20 lat jest dyrektorem Śląskiego Centrum Chorób Serca. Jest też konsultantem w dziedzinie kardiochirurgii, pracuje jako lekarz, diagnozuje pacjentów prywatnej spółki. - Mam na to zgodę premier Kopacz - wytłumaczył łączenie stanowisk i funkcji. Niestety, sprawa nie jest tak oczywista. Po pierwsze resort zdrowia jest organem założycielskim zabrzańskiego szpitala. Minister (czyli Zembala) ogłasza statut szpitala, może też odwołać jego dyrektora (czyli Zembalę). Powołuje również Radę Społeczną szpitala i daje swojego człowieka na jej szefa. Rada ma doradzać i patrzeć dyrektorowi na ręce. A biegły rewident powołany przez ministra ma sprawdzić finanse placówki. Problemy mogą być też na styku szpital - NFZ.
Sprawdź: Wpadka Kopacz z JOW-ami. Kukiz pojedzie po niej jak po Lis? [ZAPIS RELACJI i PODSUMOWANIE]
Zembala jako minister m.in. powołuje i odwołuje prezesa oraz dyrektorów oddziałów NFZ. Teraz dyrektor śląskiego oddziału NFZ, zależny od Zembali, będzie decydować o kontrakcie dla szpitala. Może być też inny konflikt. Otóż o pieniądze na kardiochirurgię i kardiologię walczy też prywatna spółka Polska Grupa Medyczna, którą kiedyś pan minister zakładał, a dziś ma w niej udziały. - Byłoby lepiej, gdyby do takiego łączenia stanowisk i funkcji nie dochodziło - uważa konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski. - Skandal, działanie na pograniczu prawa - mówi Czesław Hoc (65 l.), wiceszef komisji zdrowia. - PiS będzie się domagać wyjaśnień od premiera - dodaje. Ministerstwie Zdrowia nie odpowiedziało nam na pytania w sprawie łączenia stanowisk przez szefa resortu.