Nie wszyscy zgłaszają zdarzenia, do jakich dochodzi na osiedlu Gorzków policji. Dlatego funkcjonariusze nie są w stanie stwierdzić, jak często zamaskowani gangsterzy napadają na bezbronnych ludzi. Kilka dni temu zaatakowali opiekunkę dwuletniego dziecka. Kiedy dowiedzieli się, że kobieta nie ma przy sobie żadnych pieniędzy, rozgruchotali jej nos. Mieszkańcy klatki schodowej, na której doszło do pobicia twierdzą, że nie słyszeli żadnych krzyków, a do pobicia doszło w środku dnia.
Lokatorzy dwóch osiedli, na których grasują przestępcy są zastraszeni. Boją się wychodzić samemu z domu, nawet w środku dnia, nie noszą przy sobie gotówki. W rozmowie z „Gazetą Krakowską” nie chcą podawać swoich imion, bo boją się konsekwencji.
Często okradane są również sklepy znajdujące się wzdłuż ulicy. Świadkowie kradzieży i rabunków zazwyczaj nie reagują na to, co widzą ze strachu o własne życie, a policja przyjeżdża za późno.
- Kiedy wieczorem zamykam, mam serce w gardle. Dobrze, że czasem towarzyszy mi szef. - mówi ekspedientka ze sklepu spożywczego w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.