Andrzej Krzysztofiak (+20 l.) z Nowego Targu raczej stronił od imprez. Od wielu lat trenował hokej, w tym roku zdał maturę i poszedł do pracy. W przyszłości zamierzał rozpocząć studia. W sobotę postanowił wyjść na miasto. W końcu to było jego święto. - Złożyłam mu życzenia i tyle go widziałam - opowiada zrozpaczona mama chłopaka.
PRZECZYTAJ: Śmiertelnie ranił w głowę 20-latka w Nowym Targu. Usłyszał zarzut zabójstwa!
Andrzej odwiedził jeszcze swoją starszą siostrę, a potem wraz z kolegami ruszył do klubu ADHD. Przed wejściem zaczepiła go grupa mężczyzn. Przyjechali z Rabki, wyraźnie szukali rozróby. Jeden z nich, Dawid M. (21 l.), wziął ze sobą nóż kuchenny. Andrzeja upatrzyli sobie na ofiarę. Osaczyli go, zaczęli bić. Jednak przeliczyli się, bo chłopak był wysportowany. Powalił dwóch z nich. Wtedy w ręku jednego z podpitych agresorów błysnął nóż. Dwa razy uderzył Andrzeja w okolice żeber, a potem wbił ostrze w skroń. Aż po rękojeść!
Przeczytaj: Zabił kumpla podłogą! Tragedia w Mierzączce Dużej
Bójkę obserwował tłum ludzi. Nikt nie pomógł katowanemu chłopakowi. Wykorzystali to zwyrodnialcy, którzy szybko zniknęli w ciemności. Andrzeja z nożem w głowie przetransportowano do szpitala w Krakowie. Tam chirurdzy usunęli ostrze z czaszki. Jednak po dwóch dobach okazało się, że mózg Andrzeja obumarł.
W poniedziałek trzech z siedmiu napastników zostało doprowadzonych przed oblicze prokuratora. Na twarzy żadnego z nich nie było widać skruchy. Zadowoleni z siebie butnie kroczyli po korytarzu.