Jarosław Kaczyński przyzwyczaił już wszystkich, że wraz ze zmianą wyborczego sezonu, zmieniało się jego oblicze i temperament. Obserwowaliśmy już go zatroskanego, przemawiającego w pojednawczym tonie czy agresywnie atakującego politycznych przeciwników. Tym razem jednak szef PiS sięga po nowy repertuar argumentów. A bronią, którą stara się wybić z rąk Platformy Obywatelskiej i obrócić przeciwko niej, stała się "miłość".
- Ten rząd nie umie rządzić. Dobry rząd musi swój naród kochać. Kochać naród to znaczy kochać swoich rodaków. Nie dzielić - mówił do zgromadzonych w Białymstoku Kaczyński. - Jeżeli ktoś na piśmie prezentuje taką koncepcję, która Polaków dzieli na tych lepszych w paru większych miastach i gorszych we wszystkich innych miejscach w Polsce, to widać, że z tą miłością jest nie najlepiej. Że ta miłość jest w ustach. Bo nikt częściej nie mówi o miłości niż oni... Ja chyba pierwszy raz - tłumaczył prezes PiS. Nie były to jednak zarzuty pod adresem ekipy PO-PSL.
- Czy on potrafi rządzić? Czy zbudował autostrady? Co zbudował? Czy potrafi rozwiązać problemy służby zdrowia, emerytów? Ma z tym, łagodnie mówiąc, poważne kłopoty - dowcipkował Kaczyński. Przekonywał także, że przerwane w 2007 r. aferą gruntową i przyspieszonymi wyborami rządy PiS pozostawiły kraj w dobrej sytuacji ekonomicznej i finansowej, co pozwalało na łatwe rządzenie. Dobre samopoczucie Kaczyńskiego nie powinno dziwić. Okazuje się bowiem, że medialna kampania wymierzona w Donalda Tuska (55 l.), jaką PiS uruchomił w ostatnich tygodniach, zaczyna przynosić zauważalne efekty. W sondażach po raz pierwszy od lat PiS wyprzedził PO.
Prezes PiS po raz kolejny zmienia styl, znów jest kochany
Ten rząd nie umie rządzić. Dobry rząd musi swój naród kochać. Kochać naród to znaczy kochać swoich rodaków
Nie można w żadnym sensie Polaków dzielić
Skończyć piekielną, tragiczną wojnę polsko-polską. Tej wojny przecież nie skończy premier, który najpierw przeprasza, a potem po twarzy daje. Nie chcę się kłócić o to, kto jest winien. Potrzebny jest ktoś trzeci i tym trzecim jest prof. Piotr Gliński