O planach zaangażowania członków NSZZ "Solidarność" w prawdziwą działalność polityczną napisał dziennik "Polska: The Times". Związek nie planuje wprost poprzeć w wyborach samorządowych żadnej partii. Jednak jak twierdzą politycy PO, "Solidarność" od dawna jest przybudówką PiS, a jej działacze w zdecydowanej większości popierają właśnie tę partię - mimo deklarowanej apolityczności.
Przeczytaj koniecznie: Bogdan Borusewicz: To już nie jest ta "Solidarność". Odebrać jej znaczek!
Politycy Prawa i Sprawiedliwości sami przyznają, że zależy im na poparciu "Solidarności" w wyborach. Wszyscy członkowie kierowanego przez Janusza Śniadka związku będą na listach PiS mile widziani. Cytowany przez "Polskę" pomorski poseł PiS Andrzej Jaworski nie wyobraża sobie, by związkowcy, którym zależy na obronie praw pracowniczych, poparli "opcję liberalną", reprezentowaną przez Platformę Obywatelską.
Z drugiej strony, szef śląsko-dąbrowskiej "S" Piotr Duda twierdzi, że jest całkowicie obojętne, z list jakiej partii wystartują związkowcy - byleby zdecydowali się na start, a potem walczyli o interesy związku. Dla Dudy kandydaci mogą startować nawet z list "związku wędkarskiego".
Premier Donald Tusk jeszcze nie rozpisał wyborów samorządowych. Wiadomo jednak, że odbędą się między 14 listopada a 9 stycznia - najpewniej pod koniec listopada.
Patrz też: Kurski podpowiadał Kaczyńskiemu o czym ma mówić na święcie Solidarności