Samochód geologów już wczoraj wieczorem namierzył pod taflą rzeki śmigłowiec Straży Granicznej. Grupa strażaków i nurków z Moniek (woj. podlaskie) użyła do wyciągania pojazdu ciężkiej koparki na gąsienicach. Woda w rzece w miejscu gdzie terenowy pojazd geologów pogrążył się w głębinach była skuta lodem.
Zobacz koniecznie: Zaginieni geologowie utonęli w Narwi?
Akcja była przeprowadzana w bardzo trudnych warunkach. Po wynurzeniu nurkom zamarzała aparatura, w lodowatej rzece też nie mogli przebywać zbyt długo. Dołączyli więc do nich pełni sił koledzy po fachu z Łomży. Ratownicy nie zdecydowali jeszcze czy zejdą na dno rzeki czy też będą będą szukać ciała 26-latka na pobliskiej przeszkodzie hydrotechnicznej.
Gdzie jest drugi geolog?
Rzecznik prasowy podlaskiej policji Andrzej Baranowski zapewnia, że funkcjonariusze nie spoczną póki nie natrafią na trop 26-latka z Popowa Kościelnego (woj. wielkopolskie). Patelski wciąż jest traktowany jak zaginiony. Nadal nie wiadomo jaki los go spotkał. Jedna z wersji mówi, że być może wcale nie jechali razem terenowym autem, które utonęło w rzece.
Obaj mężczyźni pracowali przy budowie drogi pod Białymstokiem. Zaginęli w piątek wieczorem. Jak wyznał jeden z ich kolegów najpierw pili alkohol, a potem chcieli sprawdzić możliwości służbowego wozu na rozlewiskach Narwi. Napewno dla jednego geologa szalony rajd zakończył się tragicznie w nurtach.