Basz jest podopiecznym Kubicy i ma ostatnio podobnego pecha, jak nasz jedynak w F1. Po zwycięstwie w pierwszych zawodach sezonu w sześciu kolejnych startach Karol nie zdobył punktów. W weekend w Belgii już się cieszył z 5. miejsca. Za wcześnie...
- Nawet nie chcę o tym opowiadać - mówi roztrzęsiony. - Po wyścigu okazało się, że mechanik zapomniał założyć na koło specjalnego czipa. Zostałem przez to zdyskwalifikowany i punkty przeszły mi koło nosa.
Basz nie zamierza się jednak załamywać. - Karting to szkoła, wszystko, czego się tu nauczę, zaprocentuje w przyszłości. Nawet takie wpadki, jak w Belgii - tłumaczy spokojnie. - Robert Kubica też mi powtarza, żebym spokojnie czekał na rozwój sytuacji.
A ten rozwój jest coraz szybszy. Basz niedawno testował Formułę BMW i zebrał świetne opinie. Teraz szuka sponsorów, dzięki którym w kolejnym sezonie będzie mógł się przesiąść z karta do prawdziwego bolidu.