Pozbawia gospodarkę tego, co ją napędza. Obniża inwestycje. Powiększa liczbę bezrobotnych, zwiększając swoje koszty. Zmniejsza konsumpcję. Stąd krok do upadku gospodarki. A kiedy to się stanie, technicy rządowego pijaru ogłoszą sukces. Plan oszczędnościowy zrealizowano! A że pacjent nie przeżył...
Na razie jednak my, pacjenci Tuska, żyjemy. A ten naczelny lekarz kraju wie, że by uratować swoje ambicje polityczne, musi ratować pacjenta. Wymyślił terapię. Jej cel jest prosty. Naród ma dziękować za to, za co każdego innego ordynatora byłby pogonił.
Przykład? Rząd jak długo mógł, nie reagował na słabą złotówkę. Teraz wie, że musi. Wyciągnie więc np. franka szwajcarskiego z poziomu 3,30 zł na 2,98. Będziemy szczęśliwi. Że tańszy. Choć miesiąc temu taki tańszy nam się w głowie nie mieścił. Ale... mogło być gorzej.