I to nabieranie wódy w usta przez polityków - posłów szczególnie, nie jest - jak się okazuje - według nich niczym szczególnie nagannym. Niczym nieprzyzwoitym. Nieprzyzwoite jest pisanie i informowanie o tym.
Zostawmy biedną posłankę Kruk, której przydarzyła się choroba podobna do tej filipińskiej prezydenta Kwaśniewskiego. Bo z chorobą rzecz jest prosta, trzeba ją leczyć.
Ale leczyć też trzeba umysły polityków. Bo jak się dokładnie wsłuchać w ich komentarze na temat choroby Kruk, to okazuje się, że niemal każda partia polityczna w Sejmie w swoich szeregach z taką chorobą - i to na korytarzach Wiejskiej lub w okolicach - się spotkała.
I to jest nieprzyzwoite, że wynajęci przez nas (wybrani) posłowie uważają to za rzecz normalną. Takie nabieranie w robocie wódy w usta.