Ale mnie to wcale tak nie cieszy. Bo co z tego, że powoli, bo powoli autostrady dzięki następnym dotacjom zbudujemy, jak potem ta Unia rozjedzie nam Polskę z zachodu na wschód - byle jak najszybciej do Rosji się dostać, bo tam są ekonomiczne konfitury.
Co z tego, że za te różne dotacje zbudujemy podstawy pod rozwój przemysłu, jeżeli i tak on będzie należał do międzynarodowych korporacji. Bo na podstawy nas stać, a na przemysł nie.
- Ale nie jest tak, żebym ja był przeciw tej Unii - tłumaczył szwagier. - Bo i dobre strony są. Durni, bo durni - dali ONI dotację, prawie 3 miliony zł, na rozwój centrum szkolenia rycerstwa. Takiego średniowiecznego. I takich centrów za ICH pieniądze budować powinniśmy jak najwięcej. Bo jakby nam ta Unia zupełnie dojadła, to kto ją z Polski przepędzi, jak nie rycerstwo. Przecież nie nasza armia - bo ICH będzie.