"Super Express": - W piątek prezes Telewizji Polskiej Piotr Farfał - dla pełnego zrozumienia sprawy trzeba podać jego dawną przynależność partyjną, a jest to LPR - stracił pracę. Jak pan ocenia tę sytuację?
Andrzej Zarębski: - Pamiętanie o jego przynależności partyjnej jest ważne, gdyż o losach Zarządu TVP decydują też ludzie partyjni. Prezes Farfał został p.o. prezesa zarządu Telewizji na skutek rozpadu medialnej koalicji Prawo i Sprawiedliwość-Liga Polskich Rodzin-Samoobrona. Przedstawiciele LPR i Samoobrony w Radzie Nadzorczej zawiesili przychylny PiS-owi zarząd i powierzyli kierowanie TVP Piotrowi Farfałowi.
- Ale teraz jedna z tych osób, które obaliły prezesa Urbańskiego i na fotelu szefa Telewizji Polskiej posadziły Farfała - mam na uwadze Tomasza Borysiuka, który do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji trafił jako wspólny kandydat LPR i Samoobrony - stanęła po stronie PiS-u. O godzinie 10.15 KRRiT wybrała do Rady Nadzorczej TVP Radosława Potrzeszcza.
- Natomiast o godzinie 10.30 minister skarbu podjął decyzję o odmowie udzielenia absolutorium Zarządowi i Radzie Nadzorczej TVP i tym samym zakończył kadencję tej Rady. Powstał spór prawny: czy późniejsze uchwały Rady Nadzorczej o zawieszeniu prezesa Farfała i przywróceniu do pracy panów Marcina Bochenka i Sławomira Siwka (obaj związani z PiS - red.) są prawomocne, jak twierdzi np. przewodniczący KRRiT, Witold Kołodziejski, czy też - jak twierdzi minister skarbu Aleksander Grad - nie są prawomocne.
- Dwie osoby - Farfał i Siwek - uważają się za szefów telewizji. Co teraz?
- Prawomocność procedur - które w piątek nałożyły się na siebie - będzie musiał sprawdzić Krajowy Rejestr Sądowy. To sąd najprawdopodobniej rozstrzygnie, kto teraz rządzi TVP.
- Jaka przyszłość czeka, pana zdaniem, telewizję publiczną?
- Chaos dotyczący zarządzania TVP, jeśli dodać do niego niepewność związaną z finansowaniem, jest dla telewizji publicznej bardzo niebezpieczny. Zwłaszcza teraz, kiedy rozpoczął się proces uruchamiania naziemnej telewizji cyfrowej.
Andrzej Zarębski
Były członek KRRiT i rzecznik rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego. Doradca na rynku mediów elektronicznych