Z szybkością karabinu maszynowego ci rządzący strzelają coraz to bardziej czarnymi prognozami. Strzelają bezkarnie. Bo kryzys. Bo to nie oni są temu winni. A sytuacja na świecie. Premier żąda już nie 17 a 20 miliardów oszczędności. Z dnia na dzień mu się dziura w budżecie powiększa. To kto ten budżet liczył? Czy w Polsce działa jeszcze jakiś minister finansów, czy tylko grupa pościgowa za upadającą złotówką.
I jeszcze proste pytanie mam. Kto i za co zajmie się tą nową grupą bezrobotnych - gdzieś pomiędzy czterystoma a pięciuset tysiącami (to wg pesymistów)? Przecież to tak, jakby nowe duże miasto bezrobotnych powstało. Jak na przykład Gdańsk, co ma 450 tysięcy mieszkańców. To już nie kryzys! Megakryzys.