Otóż prezydent Klaus nie krył zdziwienia i dość obcesowo spytał: "Sikorski? Nic nie słyszałem!". A potem równie obcesowo stwierdził, że słowa o poparciu Sikorskiego były prywatną wypowiedzią upadającego ministra w upadającym czeskim rządzie.
No cóż, być może nasi dyplomaci wierzyli, że zaklinanie rzeczywistości może dać spodziewany efekt. Ale nie dało i duzi chłopcy, którzy odpowiadają za wizerunek Polski za granicą i jej pozycję międzynarodową, powinni o tym dawno już wiedzieć. A skoro nie wiedzą, to najwyższy czas się przebranżowić. Cech wróżbitów i czarodziejów czeka.