Ale szwagier jakiś taki nieczuły na te sąsiedzkie uwagi pozostawał. Bo on jest zwolennikiem zdrowego odżywiania. I skoro tłustego bigosu albo pieczonego schabu skosztuje, to koniecznie musi coś na lepsze trawienie przyjąć. A wiadomo, jak przyjmie, to do teściowej co mieszka w Grójcu już nie pojedzie, bo przecież PKS-em telepać się w święta nie będzie. Bo ulubiony "Kevin" mu w telewizji przeleci. Ale nie wszyscy jak mój szwagier myślą. I takich miłośników świątecznych wizyt, co wcześniej przyjęli coś na lepsze trawienie, policja ponad pięciuset zatrzymała. Bo zamiast PKS-u własne auto do podróży wybrali. Czyż to nie oczywisty dowód na wyższość telewizji nad świątecznymi wizytami?
O wyższości telewizji nad świątecznymi wizytami
2009-12-28
1:00
- Ruszyłbyś się i chociaż w święta teściową odwiedził - strofował sąsiad mojego szwagra. - Siedzisz tylko przy stole, przeżuwasz, popijasz i lampisz się głupio w telewizor - nie odpuszczał.