Nicpoń. Leser. Niebieski ptak. Tak o Rafale P. (34 l.) mówili mieszkańcy Sierakowa (woj. śląskie), bo lubił się napić za cudze. Teraz dodają poruszeni zbrodnią: zwyrodnialec. - Wiem, że już go wsadzili, ale boję się, że kiedyś tu wróci i znów kogoś zarżnie - mówi jedna z sąsiadek. - Bo on Józefę dosłownie zarżnął!
Rafał P. miał do ciotki dwa kroki - Józefa S. (?79 l.) mieszkała dwa domy dalej. Nic dziwnego, że odwiedzał ją niemal codziennie. Nie z miłości. Dla kasy. A staruszka nie żałowała mu drobnych kwot na piwo. Jednak tego dnia zażądał od niej większej gotówki. Planował podróż do Warszawy na zadymę z kibolami w Święto Niepodległości. Kobieta odmówiła, więc chwycił nóż i poderżnął jej gardło. Tak brutalnie, że niemal odciął jej głowę. Potem zabrał kilkaset złotych i złotą biżuterię...
- Policja nie chciała nas wpuścić do mieszkania, tam podobno dywan we krwi pływał - mówi Lidia Podsiedlik (68 l.), siostra zamordowanej. Jest wstrząśnięta potwornością tej zbrodni. Nie potrafi zrozumieć, jak człowiek mógł zdobyć się na takie okrucieństwo. - Zwyrodnialec. Po prostu zwyrodnialec - szlocha.
Rafał P. szybko został ujęty. - Od razu przyznał się do zbrodni - mówi Joanna Lazar (47 l.), rzecznik częstochowskiej policji. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Zobacz: Jarocin: Rozpijał 12-letnią córkę i groził nożem żonie!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail