Bo ja rozumiem, że ręka polityka powinna ściskać rękę sportowca, bo to politykowi potrzebne. No to uznanie jest mu potrzebne, że potrafi docenić sukces. I ładnie politykowi w blasku sportowego złota. Ale nie rozumiem, po co polityk przy tym opowiada bzdury, jak minister Drzewiecki. Że orliki lekkoatletyczne będzie budował (z samorządami) tak jak piłkarskie albo jeszcze lepiej niech piłkarskie (to wyjątkowy w skali Europy pomysł) służą też lekkoatletom. Aż strach pomyśleć, co zadeklarowałby Drzewiecki, gdyby worek medali przywieźli szybownicy, wioślarze (co możliwe już w weekend) lub zapaśnicy. Zapewne zaraz zaproponowałby budowę szybowiska (hali, toru wodnego) w każdej gminie albo rozważyłby tańszy projekt wykorzystania w tym celu piłkarskich orlików. To możliwe, bo Drzewiecki wie, co mówi.
Obietnice ministra
2009-08-26
7:00
Politycy fetowali, i słusznie, naszych medalistów mistrzostw świata w lekkiej atletyce. Bo i był powód - 8 medali i - co podkreślił premier - radość z tego, że wyprzedziliśmy Niemcy. I byłoby pięknie, gdyby wszystkiego nie popsuł minister sportu Drzewiecki, zwany Białym Nosem (choć nie wiem dlaczego) - wkurzał się szwagier.