W biurze Samoobrony śledczy mieli znaleźć mnóstwo wezwań do zapłaty, wystawionych właśnie na nazwisko Leppera. Nie to jednak budzi największe wątpliwości. Obraz na telewizorze w gabinecie przewodniczącego zatrzymał się dokładnie o godz. 13.15,04 - można tak zrobić dzięki nowoczesnym dekoderom.
Wszystko wskazuje na to, że urządzenie nie wyłączyło się samo z siebie. Ktoś musiał nacisnąć przycisk na pilocie albo na dekoderze. To z kolei oznacza, że ktoś był o tej porze w gabinecie przewodniczącego. Mógł być to sam Lepper, to jednak kłóciłoby się z ustaleniami lekarzy.
Kto wyłączył telewizor w gabinecie Leppera?
Mógł to też być ktoś z pracowników biura - co budzi kolejne wątpliwości, bo policję do Samoobrony wezwano dopiero po godzinie 16. Prokuratur nie chce na tym etapie śledztwa komentować wszystkich tych nieścisłości. Dopiero szczegółowa analiza odcisków palców pozwoli wykazać, czy w biurze Leppera był ktoś z pracowników, czy też ktoś obcy.