Przez ostatnie miesiące ubliżał opozycji, obrażał głowę państwa i kpił ze swoich kolegów. Tak się przy tym napracował, że gdy tylko pojawiła się ku temu okazja - czmychnął w zarośla. Janusza Palikota (44 l.) przyłapaliśmy, jak w swojej posiadłości na Suwalszczyźnie w gatkach zażywa kanikuły... Na razie korzysta ze słońca, ale zbierają się już nad nim czarne chmury...
Suwalszczyzna. To tutaj spotkaliśmy Janusza Palikota, posła Platformy Obywatelskiej. Jak ustaliliśmy - ma zamiar się tam byczyć przez kilka najbliższych dni. Dzięki temu Platforma przynajmniej na razie może być spokojna o to, że Palikot niczego nowego nie "nawywija". Przypomnijmy - kilka dni temu polityk nazwał prezydenta chamem i nie przeprosił. Ale to nie koniec...
Jak twierdzi "Dziennik", władze Platformy są niezadowolone z efektów prac komisji Przyjazne Państwo, którą kieruje Palikot. Według szefa klubu Zbigniewa Chlebowskiego (44 l.), po Palikocie można było oczekiwać czegoś więcej. Jego zastępca - Grzegorz Dolniak (48 l.), w rozmowie z nami mówi bardziej dyplomatycznie, ale przyznaje, że jest coś na rzeczy. - Szwankuje komunikacja na linii Palikot - rząd. Coś jest nie tak. We wrześniu chcemy to wyjaśnić - mówi nam wiceszef klubu parlamentarnego PO. I dodaje, że choć z jednej strony Palikot haruje w komisji jak wół, to jego wybryki są nie do przyjęcia. - Za ten cięty język miał porządną rozmowę dyscyplinującą - zdradza Dolniak.
Co na to Palikot? Biega po pomoście w krótkich gatkach, pływa w jeziorze, a jak ma dość aktywnego wypoczynku, pije wino ze swoją piękną żoną Moniką (32 l.). Jednym słowem, ma wszystko w nosie. Po urlopie może to się zmienić...