- Nie chcemy atakować Rosjan, nie chcemy im pokazywać miejsca w szeregu, my chcemy, by Rosja była tak samo wolna, jak wolna powinna być Polska - mówił redaktor naczelny ''Gazety Polskiej'' Tomasz Sakiewicz.
- Czy nie ma większego przejawu imperializmu niż sprawa katastrofy w Smoleńsku? To poniżenie, które nam zafundowano, że po dwóch latach wykopujemy groby i szukamy, kogo tam pochowaliśmy - dodał naczelny.
Wśród zgromadzonych wiele było osób starszych, byli też "obrońcy krzyża" sprzed Pałacu Prezydenckiego. Krzyczeli "precz z Putinem".
- Pojednanie między narodem polskim a narodem rosyjskim może być oparte tylko na prawdzie - mówi konsul honorowy Czeczeńskiej Republiki Iczkerii Adam Borowski. - Musimy dać świadectwo, przychodząc tu każdego 17 września i krzyczeć tym, którzy reprezentują ten reżim, że bez słowa "przepraszam" dla Polski, które nie padło, bez słowa zadośćuczynienia, bez słowa ujawnienia wszystkich zbrodni na milionach Polaków, którzy zostali po drugiej stronie granicy po 17 września, to tego pojednania nie będzie - mówił Borowski.
Następnie demonstracja przeniosła się w okolice Belwederu, gdzie skandowane hasła skupiły się na obecnie rządzących. - Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę - krzyczeli uczestnicy marszu.
Na dłużej trzystuosobwy tłum zatrzymał się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. - Nigdy nie powinniśmy używać określenia "pan premier". A to co pan zrobił w sprawie zbrodni nad Smoleńskiem, nie będzie panu nigdy wybaczone. Powinien się pan przeprowadzić do Kiszczaka, weźmiecie wtedy jeszcze dwóch i zagracie w brydża. A Polskę zostawcie dla Polaków - mówił prezes Komitetu Katyńskiego Andrzej Melak. Tłum skandował "zdrajca'' oraz ''hańba" w stronę okien Kancelarii Premiera.