Białystok: Ocaliła synka, sama walczy o życie

2010-02-04 14:41

Kiedy Sylwia Dziwniel (32 l.) odzyskała już wiarę, że zdoła pokonać wszystkie przeciwności losu, a jej chory na białaczkę synek Dominik (9 l.) wkrótce wyzdrowieje, stało się najgorsze! Taksówka, którą kobieta pędziła do domu po niezbędne do operacji jej syna dokumenty - wbiła się pod litewskiego tira. Z jego naczepy wysypały się drewniane palety, doszczętnie miażdżąc osobówkę.

W wypadku zginęło trzech mężczyzn. Pani Sylwia przeżyła, ale wciąż nie odzyskała przytomności. Podczas gdy jej syn dochodzi do siebie po przeszczepie szpiku w szpitalu w Lublinie, ona walczy o życie w szpitalu w Białymstoku.

Przeczytaj koniecznie: Pielęgniarka zginęła niosąc pomoc

O kłopotach Sylwii Dziwniel (32 l.) z Kolonii Koplany pod Białymstokiem pisaliśmy w grudniu. Wtedy zbieraliśmy pieniądze na rozbudowę niewielkiego domu, w którym jej chory na białaczkę synek Dominik (9 l.) nie miał szans na wyzdrowienie. Choć po naszej publikacji znaleźli się ludzie, którzy bezinteresownie zaoferowali rodzinie pomoc, nie mogliśmy wówczas przewidzieć, że dramat pani Sylwii jeszcze się nie skończył...

Przeczytaj koniecznie: Inowrocław: Gwałcił petardą, wpadł w pułapkę policjantki

Kobieta odwiozła swojego chorego na białaczkę synka do szpitala w Lublinie na przeszczep szpiku kostnego. Dawcą miała być jego siostra, Diana (12 l.). Wszystko było już przygotowane, gdy okazało się, że na jednym ze szpitalnych dokumentów brakuje podpisu ojca dzieci, Daniela (35 l.).

Czytaj dalej >>>


Pani Sylwia musiała wrócić do Białegostoku i w tym celu skorzystała z uprzejmości znajomego taksówkarza z Warszawy. Razem z nimi taksówką zabrało się dwóch kolegów. Niestety, około 70 km od celu podróży doszło do tragedii.

Przeczytaj koniecznie komentarze internautów: Sprawa Olewnika: Makabryczne zdjęcie zwłok - czy policja powinna je pokazać?

Litewski tir wjechał w tył zaparkowanego na poboczu innego tira, odbił się od niego i zjechał wprost w jadącą z naprzeciwka taksówkę. Z rozprutej naczepy tira na dach osobówki posypały się drewniane palety.

W doszczętnie zmiażdżonym aucie zginęło trzech mężczyzn. Przeżyła tylko mama Dominika, ale nieprzytomna, z pękniętą czaszką i pogruchotanymi kośćmi trafiła do szpitala w Białymstoku.

- Dominik przyjął to dzielnie, ale czułem, że jest mu bardzo smutno - opowiada Leonard Jakiel (54 l.), ojciec rannej kobiety i dziadek chorego na białaczkę chłopca.

Czytaj dalej >>>


To on powiedział leżącemu w szpitalu w Lublinie wnukowi, że jego mamusia nie może do niego teraz przyjechać. Na szczęście przeszczep szpiku przebiegł pomyślnie i chłopiec oraz jego siostra Diana, która była dawcą, czują się dobrze. - Może dość tych tragedii - mówi załamany pan Leonard, mając nadzieję, że już niedługo jego córka dowie się, że Dominik będzie żył, bo dostał od siostrzyczki nowy szpik.

Osoby, które chciałyby wspomóc finansowo rodzinę Dziwnielów, mogą wpłacać pieniądze na konto nr 33 8074 0003 0000 0651 20000020, koniecznie z dopiskiem "Na pomoc dla rodziny Dominika i Sylwii Dziwnielów".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki