Po rekordowo długiej i mroźnej zimie ulice większości polskich miast wyglądają jak szwajcarski ser. Dziura na dziurze, a w nich zbiera się woda. Kierowcy, czy to z pośpiechu czy z gapiostwa, przez kałuże przejeżdżają, a piesi... klną pod nosem, bo brudna woda zostawia na ubraniach trudne do wyprania zacieki. Pozostaje tylko wizyta w pralni i... poważne wydatki.
Przeczytaj koniecznie: Stolica pełna dziur (ZDJĘCIA!)
Okazuje się, że nie tylko ochlapany będzie musiał uszczuplić swoje konto. Wszyscy kierowcy, którzy ochlapią pieszych, muszą liczyć się z mandatem - i to nie małym, bo kara może sięgnąć nawet 500 złotych. Wystarczy, że pieszy spisze numer rejestracyjny auta i zadzwoni na policję. Ta, jeśli nie będzie to pojedyncze zgłoszenie, zrobi już swoje.
Patrz też: Wjechałeś w dziurę? Muszą ci zapłacić!
Co na to kierowcy? Pieszym współczują, ale na kary się nie godzą. Twierdzą, że w ten sposób karani są za fatalny stan polskich dróg. A trzeba przyznać, że zima wyrządziła w tym roku potworne straty, w wielu miejscach nawet najlepsi specjaliści od ulicznego slalomu nie są w stanie ominąć wszystkich kałuż.