Oceniając czas naszego członkostwa zazwyczaj - i słusznie - wskazujemy przede wszystkim na gwarancje bezpieczeństwa, które daje nam NATO. Nie zapominajmy jednak, że jeszcze 20 lat temu obecność Polski w Sojuszu uchodziła za mrzonkę. Warto też mieć świadomość, że do NATO nie przystąpiły Siły Zbrojne, lecz cały kraj. Wszyscy należymy do najsprawniejszego Sojuszu obronnego, jaki zna historia i każdy z nas po części korzysta z wszechstronnych możliwości, jakie zapewnia militarna i polityczna potęga NATO. Dlatego data naszej akcesji nie jest tylko świętem wojskowym.
Dekada obecności Polski w Sojuszu to czas wielkich przeobrażeń armii. To już nie jest to wojsko, jakie niektórzy przypominają sobie z młodości. Siły Zbrojne RP są nieporównywalnie mniejsze w stosunku do tzw. ludowego WP, ale suwerenne, zdecydowanie bardziej mobilne i dynamiczne. Wkrótce będą całkowicie ochotnicze, niezmuszające nikogo do służby w armii, składające się wyłącznie z dobrze opłacanych zawodowców, którzy zechcą związać się z mundurem.
Wysoką pozycję w NATO zawdzięczamy przyjętej i realizowanej od pierwszego dnia postawie nieuchylania się od sojuszniczych powinności oraz konsekwentnemu dążeniu do systematycznego modernizowania armii. Polska jest dzisiaj uważnie słuchanym sojusznikiem, zabierającym głos w najważniejszych sprawach bezpieczeństwa międzynarodowego. Ostatnie spotkanie ministrów obrony państw Sojuszu w Krakowie świadczy o tym dobitnie. Mamy powód do dumy, że obecnie w znacznej mierze właśnie w Polsce decyduje się przyszłość NATO. Spotkanie w Krakowie było bowiem ważnym etapem przygotowań NATO do jubileuszowego szczytu w Strasburgu, podczas którego Sojusz m.in. wyznaczy kierunki działania na kolejne lata. Jestem przekonany, że będą to następne dziesięciolecia wspólnego bezpieczeństwa i jedności Sojuszu w obliczu współczesnych zagrożeń.
Bogdan Klich
Minister obrony narodowej w rządzie Donalda Tuska