Bronisław Sokół (90 l.) ze Słupska (Pomorskie) prawie pół wieku temu zaczął handlować watą cukrową własnej roboty. Przez rany odniesione podczas wojny szybko przeszedł na rentę. Ale świadczenie było tak niskie, że ciężko było związać koniec z końcem. Wtedy właśnie po raz pierwszy pan Bronisław pomyślał o własnym biznesie. - Przypadkowo dowiedziałem się, że we Wrocławiu jest fabryka, która produkuje wózki do waty cukrowej. Wtedy taka wata była najprawdziwszym hitem - wspomina nasz bohater.
- Na wózek wydałem kupę pieniędzy, ale szybko przekonałem się, że to był strzał w dziesiątkę - mówi Bronisław Sokół. Po słodki deser zawsze ustawiała się długa kolejka dzieci, które były i są najwierniejszymi klientami pana Bronisława.
- Mimo swoich lat, jeśli tylko jest dobra pogoda, wyprowadzam na ulice wózek do produkcji waty i sprzedaję porcję za złotówkę - z dumą mówi pan Bronisław. Ostatnio najstarszy handlarz watą przeżył dramatyczne chwile. A to dlatego, że złodziej ukradł mu zabytkowy wózek. Na szczęście chyba nie udało się go sprzedać na złomie, bo porzuconą maszynę do waty cukrowej odnaleźli słupscy policjanci. Wózek wrócił do właściciela, a pan Bronisław już nie może się doczekać, kiedy skończy się ta mroźna zima, by znów mógł na ulicach Słupska raczyć watą cukrową.