Isakowicz-Zaleski podkreśla, że od lat walczy o prawdę. - Ja byłem zawsze zwolennikiem autolustracji Kościoła, to znaczy, żeby Kościół przeprowadził to sam, nie oglądał się na polityków, nie patrzył, czy ktoś mu klaszcze, kto jest lizusem, tylko przeprowadził dla swojej wiarygodności - podkreśla.
Konferencja Episkopatu Polski ogłosiła niedawno, że raz na zawsze zamknięta jest sprawa lustracji biskupów. Episkopat ogłosił wówczas, że nie będzie się odnosił do "tego rodzaju materiałów", które mogłyby się pojawić w przyszłości.
- Czy taka odgórna decyzja "koniec lustracji" coś da? To tak, jakby lekarze wstali i powiedzieli: od dziś koniec z chorobą AIDS. Tak się nie da rozwiązywać tych rzeczy - zaznacza. Dodaje, że w jego opinii "wbrew pozorom czas gra na korzyść Kościoła, bo coraz więcej osób rozumie, że nie ma już innego wyjścia i że trzeba to wyjaśnić".