Nowe przepisy jeszcze przed wejściem w życie wywołują sprzeczne emocje. Najbardziej krytykują je restauratorzy. Od poniedziałku w lokalach będą musieli powiesić tabliczkę z napisem "Zakaz palenia". Mówią, że to odstraszy wielu klientów i przyniesie straty finansowe. Jest jednak furtka, która umożliwiałaby palenie w restauracji: lokal musi mieć ponad 100 metrów kwadratowych i wydzielone, zamknięte pomieszczenie dla palących z zamontowaną wentylacją. Oprócz restauratorów narzekają też ich klienci.
Patrz też: Pora rzucić palenie! Papierosy zdrożeją o 90 groszy!
- Gdy wpadam na kawę do pubu, żeby poplotkować z koleżankami, lubię sobie zapalić - mówi Alicja Magnuska (25 l.) z Łodzi.
Niepalący za to mogą odetchnąć z ulgą.
- Wreszcie będę mogła odetchnąć świeżym powietrzem. Gdy wchodziłam do jakiegoś klubu, wszędzie było pełno dymu - cieszy się Agnieszka Łuczak (20 l.).
Za złamanie zakazu palacz może zostać ukarany nawet 500-złotowym mandatem. A właściciel restauracji, który nie umieści informacji o zakazie palenia, zapłaci wysoką grzywnę, do dwóch tysięcy złotych.
Przeczytaj koniecznie: Palenie świadczy o kłopotach z seksem
W Polsce, według badań z ubiegłego roku, papierosy pali blisko 9 milionów osób. Aż 8 tysięcy Polaków umiera co roku z powodu tzw. biernego palenia, czyli wdychania dymu tytoniowego.