Odbierzcie immunitet Piesiewiczowi!

2010-02-03 4:30

Już dwa miesiące koledzy z Senatu chronią Krzysztofa Piesiewicza (65 l.). Prokuratura chce mu postawić zarzuty, m.in. namawiania do zażywania narkotyków, ale dopóki chroni go immunitet - śledczy mają związane ręce. Dziś senatorowie po raz kolejny będą decydować o przyszłości słynnego adwokata i scenarzysty.

Dwukrotnie już nie dopuścili do uchylenia Piesiewiczowi immunitetu. Czy zrobią to dziś? Powinni. Choćby po to, by polityk mógł wyjaśnić, dlaczego opłacał się szantażystom i oczyścić swoje nazwisko.

Przeczytaj koniecznie: (VIDEO!) Spowiedź Piesiewicza: Ta sprawa zniszczyła mi życie

Sprawa uchylenia Piesiewiczowi immunitetu ciągnie się już drugi miesiąc. Prokuratura chce mu postawić zarzuty posiadania i namawiania do zażywania narkotyków. I choć już pod koniec listopada senator sam zwrócił się z prośbą o pozbawienie go ochrony przed wymiarem sprawiedliwości, do tej pory tak się nie stało.

Najpierw Piesiewicza bronili koledzy. Na grudniowym posiedzeniu komisji doszli do wniosku, że złożone przez niego oświadczenie mogło powstać pod wypływem osób trzecich. Potem poprosili Piesiewicza o osobiste wyjaśnienia, odkładając w czasie swoją decyzję.

Patrz też: Piesiewicz chce iść na długi urlop

Senator jednak nie zdecydował się przybyć przed senacką komisję, a zamiast tego wysłał tajemniczy list. Piesiewicz nie odniósł się w nim do wątpliwości komisji, wspomniał natomiast, że przed napisaniem oświadczenia o zrzeczeniu się immunitetu nie zapoznał się z uzasadnieniem wniosku prokuratora.

Czytaj dalej >>>


To zrodziło nowe pytania senatorów. Piesiewicz jednak po raz kolejny nie udzielił konkretnych odpowiedzi, zniknął i całkowicie zamilkł! A to sprawiło, że zgodnie z procedurami na własne życzenie nie mógł zostać pozbawiony immunitetu.

Patrz też: Piesiewicz nie chciał współpracować z policją!

Dlatego dopiero dziś senacka komisja zajmie się rozpatrywaniem wniosku prokuratury.

- To nie jest przypadek, że ta sprawa tak się przeciąga. Gdyby chodziło o opozycję, byłby krzyk, a immunitet odebrano by błyskawicznie. Tak też powinno być w tym przypadku - tłumaczy Marek Suski (52 l.).

- Poza tym w mojej ocenie "nieskuteczne" złożenie immunitetu było zabiegiem celowym i przemyślanym. W ten sposób sprawa się przedłuża, a Piesiewicz unika odpowiedzialności - twierdzi polityk PiS. Jego zdaniem Piesiewicz powinien być rozliczony także z nieobecności na posiedzeniach Senatu. - Jeżeli ktoś opuszcza miejsce pracy, powinien być z tego rozliczony.

Czytaj dalej>>


W myśl obowiązujących w Senacie przepisów nie ma procedury odebrania mandatu. Ale jeśli senator nie zamierza pojawiać się na posiedzeniach, to powinien podlegać sankcji niewypłacania uposażenia albo zrezygnować z mandatu - wyjaśnia. Na decyzję Senatu z niecierpliwością czeka też prokuratura. - Do tej pory mieliśmy związane ręce. Ale w momencie otrzymania informacji o uchyleniu immunitetu niezwłocznie przystąpimy do czynności z udziałem senatora - mówi Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Cyrk z immunitetem trwa już trzeci miesiąc

Listopad 2009
Policja zatrzymuje osoby, które nagraniem z imprezy w domu senatora miały szantażować Piesiewicza. W toku śledztwa okazuje się, że w jego domu znajdowały się narkotyki, a on sam mógł zażywać zakazane substancje i namawiać do tego innych. Prokuratura występuje z prośbą do marszałka Senatu o uchylenie mu immunitetu.

9 grudnia 2009
Piesiewicz informuje o dobrowolnym zrzeczeniu się immunitetu.

16 grudnia 2009
Komisja senacka nie uchyla immunitetu Piesiewiczowi. Uznaje, że senator mógł złożyć swoje oświadczenie pod naciskiem osób trzecich.

4 stycznia 2010
Piesiewicz wysyła list do senackiej komisji regulaminowej. Pisze, że składając wniosek, nie zapoznał się z uzasadnieniem prokuratury.

5 stycznia 2010
Senatorowie z komisji regulaminowej proszą senatora o złożenie dalszych wyjaśnień.

12 stycznia 2010
Komisja uznaje oświadczenie senatora za "nieaktualne".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki