Kraśnik, Lubelskie: Oddałam mu psa, a on go zatłukł!

2010-03-27 11:56

Nawet przez najkrótszą chwilę pani Apolonia (78 l.) z Kraśnika (Lubelskie) nie przypuszczała , że pod płaszczykiem sąsiedzkiej życzliwości i miłości do zwierząt w Aleksandrze K. (50 l.) kryje się prawdziwa bestia.

Kobieta chętnie się zgodziła, gdy sąsiad zaproponował jej, że znajdzie nowy dom dla suczki Kiary (6 l.), którą nie miała już sił się opiekować. Pani Apolonia dała mu nawet 40 zł na karmę dla psinki, ale zwyrodniały potwór ani myślał dotrzymać obietnicy. Aleksander K. wyszedł za dom pani Apolonii i skatował psa młotkiem.

- Będzie jej jak w niebie - przekonywał staruszkę, zabierając jej psa na smyczy. Po kilkunastu minutach pisk mordowanej Kiary słychać było już w całej okolicy. Zwyrodnialec nie próbował nawet kryć się ze swym chorym zachowaniem. Trzymając suczkę na smyczy, klęknął przy niej i z całej siły bił ją ciężkim półtorakilogramowym młotem.

Przeczytaj koniecznie: Pies Zefir czeka na pana

- Nie przestawał nawet wtedy, gdy do niego podbiegłam - opowiada kobieta, która widząc zajście, od razu zadzwoniła po policję. Przestał, gdy zwierzę przestało się na chwilę ruszać. Suczka jednak jeszcze żyła i zdołała wrócić do domu. Tego widoku pani Apolonia nie zapomni do końca życia. Piesek charczał cicho i ledwo powłóczył nogami. Z rozłupanej czaszki wypłynęło oko. Obrażenia Kiary okazały się na tyle poważne, że lekarz weterynarii postanowił skrócić jej męki, podając zastrzyk usypiający.

Sprawdź też: Czy pies może mieć depresję?

Aleksander K. wpadł w ręce policjantów po kilkunastu minutach. Zdążył już kupić dwa wina za pieniądze podarowane mu przez staruszkę. Za to, co zrobił, grozi mu śmiesznie niska kara.

Jaki los powinien spotkać tego człowieka?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki