- To skandal, co wyprawia się w tych szpitalach - żali się Halina Bugajny (51 l.), córka zmarłego. - Najpierw spytano, ile ma lat, dając do zrozumienia, że chorych w podeszłym wieku już nie opłaca się ratować. A potem zastosowano... spychologię - mówi roztrzęsiona kobieta. Zamiast go przebadać, kazano mu jeździć po szpitalach.
Z bólem do lekarza
W piątek ok. godziny 16.00 pana Józefa rozbolał brzuch tak bardzo, że poszedł do lekarza. - Podejrzewano, że jest to związane z problemem z oddawaniem moczu - mówi pani Halina. W szpitalu MSWiA w Łodzi założono cewnik panu Józefowi, ale ból nie ustąpił.
- Internista zdecydował, że tata powinien trafić na chirurgię, ale odesłał ojca do innego szpitala - mówi córka zmarłego.
Przeczytaj koniecznie: Koniec z kolejkami w SZPITALACH. Lekko chorzy pacjenci będą się leczyć w PRZYCHODNIACH
- Mamy tu oddział chirurgiczny, ale nie działa on na zasadach ostrego dyżuru. Wykonujemy tylko planowe zabiegi, nagłych pacjentów odsyłamy do innej placówki - powiedziała lekarz dyżurna szpitala MSWiA w Łodzi. Pani Halina nie miała wyjścia. Zamówiła taksówkę i pojechała z chorym ojcem do Szpitala im. Barlickiego.
Znieczulica na izbie przyjęć
Na izbie przyjęć czekało kilka osób. - Powiedziałam, że tata wije się z bólu i poprosiłam, by szybko zbadał go chirurg - mówi pani Halina.
- Usłyszałam, że może być zbadany za trzy godziny. A potem odesłano mnie do kolejnego szpitala - dodaje. Pan Józef czuł się coraz gorzej. Trząsł się zimna, jak przy gorączce. Gdy jego córka pobiegła po taksówkę, upadł na ziemię.
- Nikt z izby przyjęć nie wybiegł, by udzielić pomocy konającemu. Na miejsce przyjechało pogotowie - mówi pani Halina. Lekarz długo reanimował staruszka. Niestety, nie udało się ocalić mu życia. Sekcja zwłok pokaże, jaka była przyczyna śmierci 80-latka.
- Nie będę komentował sprawy - powiedział nam lekarz dyżurny Szpitala im. Barlickiego w Łodzi, który nawet nie chciał się przedstawić. - Nie zostawię tak tej sprawy - mówi pani Halina. O śmierci ojca chce powiadomić prokuraturę.