Mąż szukał kobiety od rana wraz z przyjaciółmi, z którymi para przyjechała na festiwal aż z Grójca (mazowieckie). Dopiero po kilku godzinach znalazł jej nagie, zmasakrowane zwłoki leżące w rowie wypełnionym wodą.
Monika D. w piątkową noc bawiła się na festiwalu z mężem i przyjaciółmi. Postanowiła jednak wcześniej opuścić imprezę, by pójść spać do wynajętej kwatery.
Z amfiteatru wyszła sama, ale do pokoju nie dotarła. W drodze została napadnięta, najprawdopodobniej zgwałcona i zamordowana.
- Zmasakrowana twarz, złamany nos, pęknięta żuchwa i potylica. Te obrażenia świadczą o tym, że kobieta musiała być mocno bita, niewykluczone, że jakimś ciężkim narzędziem. Jeszcze dziś przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, by ustalić przyczynę zgonu i to, czy kobieta przed śmiercią została zgwałcona - mówił nam wczoraj Andrzej Duda, rzecznik kołobrzeskiej policji.