Pasmo nieszczęść zaczęło się latem ubiegłego roku. - Mój mąż Bronek nagle zaczął cierpieć na ból głowy - mówi pani Bronisława. Gdy małżonkowie usłyszeli diagnozę, na ratunek było za późno. Guz mózgu w przeciągu kilku tygodni zabrał pana Bronisława (67 l.) z tego świata.
Gdy pogrążona w żałobie kobieta pojechała w odwiedziny do swojej rodziny, ktoś się włamał do jej domu i z szafki skradł oszczędności życia. - Miałam tam pieniądze na swój pochówek - mówi kobieta. Policja szybko wpadła na ślad złodzieja, ale po pieniądzach zostało już tylko wspomnienie.
Niestety, to nie koniec pecha pani Bronisławy. Ostatnio kobieta chciała upiec makowiec. Gdy na chwilę wyszła z kuchni, wybuchł pożar. Języki ognia strawiły dosłownie wszystko, co pani domu miała w kuchni. - Tylko cudem reszta domu nie poszła z dymem - mówi pani Bronisława. - Może dzięki ludziom dobrej woli ten mój pech w końcu minie - zamyśla się kobieta.