Jest szkoda, musi więc być zadośćuczynienie! Posłowie PiS - Karol Karski (42 l.) i Łukasz Zbonikowski (30 l.), którzy po pijaku urządzili demolkę w cypryjskim hotelu - powinni w tym samym hotelu odpracować swoje winy. Tylko w ten sposób mogą zmazać plamę na honorze i zatrzeć skutki międzynarodowego skandalu, jaki wywołali.
Zarządcy hotelu z pewnością bardzo chętnie przyjmą ich do roboty. Karski mógłby np. popracować jako pokojówka, a Zbonikowski objąć funkcję konserwatora powierzchni łazienkowych. A wieczorami zmieniać się na zmywaku. Uczciwa i ciężka praca na pewno nauczyłaby ich moresu. Tym bardziej że hotel w cypryjskim kurorcie nie cofa oskarżeń wobec polskich posłów, którzy gościli tam pod koniec listopada. Za zniszczone po pijanemu dwa meleksy kierownictwo "Le Meridien" wystawiło im rachunek na ok. 10 tys. euro plus VAT, czyli ok. 50 tys. zł.
George Ioannou, menedżer hotelu, dyplomatycznie milczy. Dowiedzieliśmy się jednak, że proponował posłom ugodę już nazajutrz po incydencie. Chciał nawet rozłożyć posłom dług na raty, ale ci odmówili. Z kolei marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (56 l.) ani myśli płacić z sejmowej kasy za wandalizm posłów PiS. Ale jest wyjście z tej sytuacji! Wzywamy posłów, by dogadali się z szefostwem hotelu i odpracowali szkody, które wyrządzili. Ile płacą Polakom na Cyprze? - Dostaję na rękę ok. 1000 euro - mówi nam Elżbieta Wujak (45 l.) z Tarnowskich Gór, pracująca jako kelnerka w jednym z hoteli w Limassol. Odpracowanie szkód zajęłoby posłom ok. 5 miesięcy. Ale za to jedzenie i mieszkanie mieliby za darmo. Może nawet hotel odliczyłby od rachunku pewną sumkę za rozreklamowanie kurortu? Tak czy inaczej posłowie zajęliby się prawdziwą pracą, a nie balangowaniem.