Główną rolę w aferze odegrała jednak Weronika Marczuk, celebrytka znana z programów TVN, która z zawodu jest prawniczką.
Marczuk i Seredyński byli przez rok rozpracowywani przez dwóch agentów CBA. Operacja miała byc dowodem na to, że prezes za pośrednictwem Marczuk "ustawi" przetarg na Wydawnictwa Naukowo-Techniczne, spółkę skarbu państwa, która posiadała atrakcyjną nieruchomość w centrum Warszawy.
Gdy zakończyła się akcji CBA, w której brali udział Tomasz Małecki (Tomasz Kaczmarek, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości) oraz Stanisław Rudnicki, w 2011 roku umorzyła sprawę. Nie zmieniło to jednak sytuacji życiowej Seredyńskiego.
- Byłem na samym szczycie kariery. Nagle zostałem zepchnięty w dół tak, że nie jestem w stanie nawet przejść przez rozmowę kwalifikacyjną. Ostatnio wygrałem konkurs na dyrektora w jednym z uzdrowisk i gdy dowiedziano się, kim jestem, konkurs został unieważniony - mówił wczoraj przed sądem Seredyński.