Zrozpaczona żona nie może sobie znaleźć miejsca. Dom wydaje jej się nagle taki wielki i pusty....
- Bogusław dzwonił do mnie na trzy minuty przed tragedią - mówi nam ze łzami w oczach. Nie przypuszczała wtedy, że rozmawia z ukochanym po raz ostatni.- Boguś nie zasługiwał na śmierć - twierdzą jego kuzyni. - Nie on. To najporządniejszy człowiek, jakiego znaliśmy... Kochał sport. Nawet kupił sobie nowy telewizor, żeby oglądać Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. No i bardzo dbał o rodzinę.
Pan Bogusław wracał feralnego dnia do domu uczcić pierwszą rocznicę ślubu. Zawsze pamiętał o Ewie. Wiózł jej prezent. A ona dwie godziny czekała na niego na stacji. Potem dowiedziała się, że pociąg Bogusława nie przyjedzie już nigdy...
- Miałam z mężem jechać do Warszawy, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam, bo miałam coś pilnego do załatwienia - opowiada wdowa. - Teraz pewnie nie byłoby ani jego, ani mnie. Pan Bóg jednak mnie uchronił. Wiem, że mam dla kogo żyć. Pani Ewie pozostało dziecko - pięciomiesięczna Małgosia. To jej będzie musiała teraz zapewnić dobrą przyszłość. I w niej szukać siły. Kobieta, którą dotąd utrzymywał mąż, będzie musiała teraz poszukać pracy. Wie jednak, że da sobie radę. Musi. Bogusław tego właśnie by od niej oczekiwał...