Krystyna (39 l.) i Marian (52 l.) Plata od prawie 20 lat mieszkali w starej leśniczówce w Przysietnicy wynajmowanej od nadleśnictwa. To był ich raj na ziemi. I ten raj nagle runął...
Z nieustalonego dotąd powodu w leśniczówce nagle wybuchł pożar. Było to około północy.
- Usłyszałem dziwne trzaski - opowiada Piotrek (17 l.), najstarszy syn państwa Platów. - Gdy otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że dom się pali, wszcząłem alarm.
Rodzice i sześcioro rodzeństwa w porę uciekli. Próbowali gasić ogień, ale drewniana leśniczówka płonęła niczym pochodnia. Mogli tylko bezsilnie patrzeć, jak znika ich dach nad głową. Zostali w tym jak stali. Meble, ubrania, wyposażenie kuchni zostało zniszczone. Nadleśnictwo, w którym pan Marian pracuje jako kierowca, pozwoliło pogorzelcom na razie zamieszkać w pobliskiej Obidzy. Platowie wiedzą jednak, że nie mogą korzystać z tej gościny wiecznie. Marzy im się postawienie jakiegoś małego, własnego domku. Jednak bez pomocy ludzi o wielkich sercach mogą o tym tylko pomarzyć. Pan Marian zarabia około 1000 zł, żona do tej pory zajmowała się domem. Razem z zasiłkami rodzinnymi na życie mają miesięcznie około 2 tys. zł. Kto może, teraz im pomaga. Dostają od przejętych ich losem ludzi jedzenie, ubrania. - Brakuje nam słów wdzięczności za to, co dla nas robicie - mówi wzruszona Krystyna Plata.
Datki pomocne pogorzelcom można wpłacać na konto: Bank Spółdzielczy Stary Sącz, nr konta 86 8816 0001 3001 0000 7399 0001 z dopiskiem "Dla pogorzelców Plata Krystyna i Marian"