Oglądali mecz zza płotu

2008-08-19 4:00

Kibice Ruchu cieszą się z wygranej, ale psioczą na klubowych działaczy.

Kibice Ruchu już dawno nie byli tak wściekli. Żeby w sobotę obejrzeć mecz z Lechią Gdańsk (2:1), musieli prawie dwie godziny stać w ogonku do kasy. Wszystkiemu winne były procedury, jakie obowiązują na stadionie przy ul. Cichej. Zdenerwowani fani wczoraj cały dzień wydzwaniali do naszej redakcji.

- Część ludzi rezygnowała i odchodziła z kolejki - żali się jeden z kibiców, Przemek. - Nie wiem, po co wprowadzono na stadionie identyfikatory, które miały usprawnić sprzedaż biletów. Tymczasem pan w kasie spisywał z niego dane na takiej luźnej kartce, a przecież już wcześniej musiałem je podać, by dostać ten "plastik"! To trwało bez końca, niektórzy klęli na czym świat stoi, psioczyli, że rozwalą tę kasę - bo kibiców było sporo. Żeby tego było mało, później była kolejna kontrola - sprawdzenie danych z identyfikatora z dowodem osobistym. W sumie pierwszej bramki dla Ruchu nie widziałem, bo na trybuny dostałem się na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy.

Jeżeli przed meczem z Lechią były takie utrudnienia, to co będzie przed takimi spotkaniami jak z Górnikiem Zabrze, Legią czy Wisłą Kraków? Fanów będzie wtedy znacznie więcej.

Działacze Ruchu zapewniają, że coś takiego już się nie powtórzy.

- Takie są wymogi ustawy o organizacji imprez masowych - tłumaczy kierownik ds. marketingu Ruchu Chorzów, Marzena Mrozik. - Rejestracja jest prowadzona od trzech miesięcy. Jeśli ktoś podał swoje dane wcześniej, to podczas kolejnego spotkania nie będzie musiał znowu się zgłaszać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają