Podczas jednej sekundy na mokrej nawierzchni nasze opony muszą przepompować bardzo dużo wody. Jeśli nie radzą sobie z tym problemem, powstaje aquaplaning. Polega on na tym, że pomiędzy oponą a asfaltem pojawia się tzw. poduszka wodna, która powoduje, że auto nie ma kontaktu z nawierzchnią. Ilość wody odpompowywanej przez opony zależy także od prędkości pojazdu. Im wyższa prędkość, tym opona musi odprowadzić większą ilość wody. W końcu może dojść do sytuacji, gdy opony nie poradzą już sobie z taką ilością wody, co kierowca odczuje jako aquaplaning. Poza prędkością i głębokością warstwy wody istotne znaczenie ma także rozmiar i stan opon.
Szansą wyjścia z aquaplaningu jest przeczekanie tej sytuacji. W takim przypadku należy nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów kierownicą. Ratunkiem może być także hamowanie awaryjne.
- Świadomy kierowca zawsze ostrożniej prowadzi w niesprzyjających warunkach, takich jak opady czy koleiny na drodze. Aby uniknąć zjawiska aquaplaningu, niezbędne są sprawne opony i rozsądek - trzeba spuścić nogę z gazu, gdy pada deszcz - mówi Bartosz Kubicki, instruktor Szkoły Auto.