Sytuacja w miasteczku (9 tys. mieszkańców) stała się na tyle poważna, raczej nie wyłącznie za sprawą wijów, że pani burmistrz Anna Pilarczyk-Sprycha zwołała przed Bożym Ciałem sztab kryzysowy i wypuściła w świat komunikat takiej oto treści: „W związku z rozpowszechnianiem niepełnych i częściowo nieprawdziwych komunikatów dotyczących „ataku krocionogów na Ogrodzieniec” uprzejmie informujemy, że Gmina Ogrodzieniec nie zmaga się z „plagą” wijów, a opisywane zjawisko dotyczy wyłącznie kilku posesji. Krocionogi nie są organizmami rakotwórczymi. Jak zapewnił nas adiunkt z jednostki Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie – dr hab. Stanisław Knutelski: „wije nie są rakotwórcze! (…) w składzie substancji obronnych wydzielanych przez wije są etylobenzochinony, a nie sam benzochinon, któremu przypisuje się rakotwórcze działanie. Spośród wymienianych przez ministerstwo środków rakotwórczych i mutagennych nie ma benzochinonu, a tym bardziej etylbenzochinonu, który powstaje w ciele wija na skutek biochemicznych reakcji, charakterystycznych dla organizmów żywych”.
Uwaga, mieszkańcy innych miejscowości, w których mogą się pojawić krocionogi. W Polsce występuje 85 gatunków tych obrzydliwców z 500 żyjących w świecie. Mogą dorastać do 20 cm długości. Na szczęście takie giganty spotyka się w dżungli, a nie w polskich lasach. Krocionogowate zamieszkują ściółkę lub spróchniałe drewno. To oznacza, że Ogrodzieńca nie opanują, a tym bardziej wzgórza zamkowego. Można tu przyjechać śmiało i bez obaw.