Kościół katolicki nie przechodzi żadnej rewolucji. Okazuje się, że prawo kościelne nie zakazuje ojcom wstępować do seminarium, pod warunkiem, że są wdowcami. Święceń kapłańskich nie może natomiast przyjąć mężczyzna żonaty oraz wdowiec, którego dzieci nie są jeszcze samodzielne.
Antoni Kieniewicz decyzję o poświęceniu się na służbę Bogu podjął po śmierci żony. Całe życie był bardzo wierzącym katolikiem, a 31 lat lat temu razem z ukochaną wstąpił na Drogę Neokatechumenalną. Należał do wspólnoty i był katechetą wędrownym w Bydgoszczy. Kieniewiczowie wychowywali czwórkę dzieci w głębokiej wierze, więc pękali z dumy gdy jeden z ich synów Piotr wstąpił do seminarium.
Powołanie zrodziło się też w ojcu księdza. Gdy żona pana Antoniego umarła, wstąpił do seminarium Redemptoris Mater w Warszawie. Przyjął święcenia kapłańskie i wczoraj odprawił prymicję, czyli swoją pierwszą mszę świętą. 69-letniemu kapłanowi towarzyszył przy ołtarzu syn, ksiądz Piotr Kieniewicz ze Zgromadzenia Księży Marianów, który jest rektorem tamtejszego seminarium w Lublinie.
W kościele katolickim bardzo rzadko zdarza się, że wdowiec decyduje się służyć Bogu. Przypadek ojca i syna księży to jednak ewenement na skalę światową.