Zagadkowa śmierć maleńkiej Magdy sprawia, że pogrążony w rozpaczy ojciec, Bartłomiej Waśniewski, wciąż nie może pochować dziecka. Ciało dziewczynki na razie znajduje się w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach. Jest po oględzinach i sekcji zwłok, ale to nie oznacza, że może zostać wydane bliskim.
Wczoraj ojciec napisał wniosek o wydanie ciała, ale nie wiadomo, kiedy śledczy będą mogli spełnić tę prośbę.
- Musimy być cierpliwi. Napisałem pismo dziś, bo wcześniej prokuratorzy mówili, że tak szybko nie ma najmniejszego sensu, bo może się zdarzyć, że trzeba będzie jeszcze jakiś materiał pobrać z ciała naszej córeczki, a wtedy wszystko znowu się opóźni. Na teraz nie mamy nawet aktu zgonu małej, ale nie pozostaje nam nic innego, jak czekać, choć my wszyscy chcemy pochować Madzię jak najwcześniej, żeby mogła spocząć w spokoju - mówi ojciec Bartłomiej Waśniewski.
Na razie nie wiadomo nawet, gdzie pochowana będzie Madzia. Bartek z najbliższymi mają oczywiście wybrany i kościół, i cmentarz, ale nie wiadomo, czy to się jeszcze nie zmieni.
To dlatego, że ojciec dziewczynki chce w tej sprawie skonsultować się z prokuratorami prowadzącymi śledztwo.
- Ja i moi bliscy chcielibyśmy, żeby msza pogrzebowa Madzi odbyła się w kościele przy ul. Smutnej w Sosnowcu, a ona spoczęła na pobliskim cmentarzu. To w tym kościele razem z Kasią służyliśmy do mszy. Tam także są groby moich bliskich. Madzia nie będzie tam sama - mówi Bartek Waśniewski.
- Jednak być może Kasia także będzie chciała uczestniczyć w pogrzebie, a to niestety może powodować konieczność zabezpieczenia terenu cmentarza, stąd ważne jest, co powiedzą mi prokuratorzy i policja. Jeśli będę miał taką szansę, chcę też spytać żonę o zdanie - wyjaśnia ojciec dziewczynki.