Do dramatu doszło w Darłowie we wtorek późnym wieczorem. Daria B. wyszła ze starszą córką na zakupy, pozostawiając dwumiesięczną Jagódkę pod opieką swojego konkubenta i ojca jej dzieci. Kobieta wychodziła z mieszkania, gdy był już w nim kumpel Adama K., który przyszedł z butelką wódki, był już pod wpływem alkoholu i zaczął już polewać alkohol. Gdy wróciła do domu, Jagódka nie oddychała. Wezwała pogotowie. Ratownicy zaczęli reanimować dziecko. Dziewczynka ostatecznie została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Koszalinie, na oddział intensywnej terapii dziecięcej. Lekarze stwierdzili u niemowlęcia krwiaki na mózgu i podejrzewając, że do ich powstania przyczyniły się osoby trzecie, powiadomili policję. Stan zdrowia dziewczynki jest bardzo ciężki.
Zobacz też: Lublin: skatowali 2-letnią dziewczynkę
Prokuratura Rejonowa w Koszalinie w piątek postawiła zarzuty matce i ojcu dziewczynki. - Adam K. jest podejrzany o spowodowanie zagrażających życiu niemowlęcia obrażeń ciała w postaci krwiaków na mózgu. Za tak ciężkie pobicie grozi mu kara do 15 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznał się do postawionego mu tak zarzutu. Zaprzeczył, aby bił dziecko, by nim rzucał – mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Natomiast matka dwumiesięcznej jagódki usłyszała zarzut narażenia dziecka pozostającego pod jej opieką na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za ten czyn grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Daria B. ma dozór policyjny, nie może opuścić kraju i kontaktować się z ojcem Jagódki.
Adam K. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.