Tragicznego dnia cała rodzina – ociec matka i dwójka dzieci była przed domem. Amstaff najpierw rzucił się na 3-latka, a kiedy ojciec odgonił psa, ten mocno pogryzł 8-miesięczną dziewczynkę. Rany dzieci były bardzo rozległe. Chwilę później mężczyzna zabił czworonoga. Dzieci w ciężkim stanie trafiły do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Okazało się, że ojciec wziął psa do domu dzień przed atakiem. W wyniku śledztwa ustalono, że pies miał w sumie czterech właścicieli, ale u dwóch z nich przebywał tylko przez kilka dni. Najdłużej amstaff był u kobiety, która postanowiła się go pozbyć, bo był agresywny. Ostrzegała kolejnego nabywcę, że pies nie powinien trafić do rodziny, która ma dzieci - powiedział Polsat News Marcin Bagiński, prokurator rejonowy z Mławy. Kobieta sama skontaktowała się ze śledczymi.
Są już także wyniki sekcji zwłok psa, zwierzę nie było chore na wściekliznę.
Śledczy przesłuchali też rodziców dzieci. Wcześniej nie było to możliwe, bo cały czas czuwali przy rodzeństwie w szpitalu.
Prokuratorzy uznali, że ojciec, 23- letni Kamil G. naraził naraził swoje dzieci na bezpośrednie zagrożenie życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Postawiono mu zarzuty. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu nawet 5 lat wiezienia. Prokuratura Rejonowa w Mławie zastosowała wobec niego dozór policyjny.