Nic nie zapowiadało tragedii. Remigiusz U. uważany był przez sąsiadów za spokojnego człowieka i kochającego ojca. We wtorek zaledwie godzinę przed atakiem szału mężczyzna spacerował z Lenką po osiedlu. Byli na placu zabaw, śpiewali wesołe piosenki. Nagle Remigiusz wybiegł na podwórko sam. Zaczął skakać po samochodach. Potem rzucił się na sąsiadkę, która próbowała zwrócić mu uwagę i zaczął ją dusić.
- Baliśmy się o nasze dzieci. W końcu mój mąż go obezwładnił i wezwaliśmy policję - opowiada sąsiadka furiata. Remigiusz U. został zatrzymany i trafił do aresztu. Policjanci przeszukali też jego mieszkanie.
Kiedy weszli do środka, stanęli jak wryci... Na podłodze w kałuży krwi leżała trzylatka. Szybko wezwali pogotowie. Dziewczynka trafiła do szpitala w Wejherowie. Ma strzaskany nos, rozbitą czaszkę i obrzęk mózgu. Lekarze twierdzą jednak, że jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Zobacz też: Pruszków pod Warszawą. Zaginęła 19-letnia Kamila Lubańska. Widziałeś ją?
Ojciec Lenki został wczoraj przesłuchany przez prokuratora. - Postawiono mu zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała. Grozi za to do 10 lat więzienia - mówi sierżant sztabowa Anna Hennig z wejherowskiej policji. Na razie nie wiadomo, kiedy dziewczynka opuści szpital. Zaopiekuje się nią matka Aleksandra (32 l.). Kiedy doszło do tragedii, pracowała. Kobieta, tak jak jej mąż, jest instruktorem jazdy w Gdyni.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail