Jakim trzeba być człowiekiem, żeby podnieść rękę na bezbronne maleńkie dziecko? Klaudia nie rozumiała, dlaczego mężczyzna wyjmuje ją z kołyski, potrząsa i dłonią tłucze w tył głowy. Nie mogła się bronić, kiedy kat zadawał kolejne ciosy. Po prostu płakała i w jednej chwili ucichła. Usnęła i już nigdy się nie obudzi.
Przeczytaj koniecznie: Dramatyczne wyznanie 15-latki ze Słupcy: Ojczym mnie gwałcił 3 lata!
Dramat rozegrał się w wielkanocną niedzielę w mieszkaniu, które wynajmowała matka Klaudii w Otwocku. Z relacji matki dziecka wynika, że zostawiła mężczyznę z dzieckiem dosłownie na kilka minut, bo poszła do toalety. Kiedy wróciła, konkubent niezdarnie robił niemowlęciu sztuczne oddychanie. Kiedy przyjechało pogotowie, tłumaczył, że Klaudia nagle przestała oddychać.
- Dziecko trafiło do nas w niedzielę w stanie krytycznym. Badanie tomografem wykazało uszkodzenia czaszki i mózgu. Lekarze potwierdzają śmierć mózgową - wyjaśnia Maciej Kot, rzecznik prasowy szpitala przy ul. Niekłańskiej.
Prokuratura w Otwocku postawiła Waldemarowi D. zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywocie.