"Super Express": - Czym dla księdza jest Polska?
Ks. Adam Boniecki: - To część mojej tożsamości. Utożsamiam się z polskim językiem, ze społeczeństwem, z historią. Polska to punkt, z którego patrzę na resztę świata. Dużą część życia spędziłem za granicą i byłem tam jeszcze bardziej świadomy swej polskości.
- A patriotyzm - czy w dzisiejszych czasach to pojęcie ma inne znaczenie niż kiedyś?
- Patriotyzm to postawa gotowości do poświęcenia czegoś, co jest moje, dla tej wartości, jaką jest patria, czyli ojczyzna. Taka potrzeba staje się silnie odczuwalna w sytuacjach zagrożenia, które wymagają wyraźnej ofiary i gdy wybór, przed jakimi stajemy, jest bardzo ostry. W tzw. normalnych czasach to napięcie jest dużo mniejsze. Jednak słowo "patriotyzm" nigdy nie zatraciło swego pierwotnego sensu, podobnie jak nie przedawniły się symbole narodowe. Dziś często deprecjonowane, w sytuacjach krańcowych nagle odzyskują swój walor. Widać to dobrze na przykładzie PRL. Hymn narodowy był wówczas grany i śpiewany bardzo często, ale na nikim nie robiło to specjalnego wrażenia. Jednak bywały momenty, jak pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki, gdy Polacy śpiewali hymn ze łzami w oczach.
- Czy jednak życie w globalnej wiosce nie powoduje, że patriotyzm uległ komercjalizacji, a nawet dewaluacji?
- W pewnych okresach pojęcie patriotyzmu staje się bardziej żywe i mobilizujące, a w innych mniej. To kwestia przemienności tych sytuacji, a nie tego, że kiedyś czasy były bardziej patriotyczne. Gdy po rozbiorach Polska znikła z mapy Europy, w zaborze rosyjskim ludzie stopniowo wtapiali się w system carskiej Rosji. Tam się kształcili, tam handlowali, uczestniczyli w życiu kulturalnym i wcale nie żyli w jakimś nieustannym napięciu patriotycznym. Mówiąc dziś o patriotyzmie, trudno pominąć rzeczy, które uważa się za nudne i banalne, jak poświęcenie w pracy dla dobra wspólnego. Czynem patriotycznym byłoby więc np. robienie dobrej gazety, która budowałaby tożsamość naszego społeczeństwa.
- Kiedy ksiądz odczuwał wyjątkowo silną więź z Polską?
- Gdy w latach 80. mieszkałem w Rzymie, wielokrotnie widziałem polskich emigrantów włóczących się, niczym półżebracy, po ulicach Rzymu. Ich ciężka sytuacja, kiedy przebywali w obozach dla uchodźców, bardzo mnie dotknęła. Nie byli to dla mnie zwykli ludzie, ale moi rodacy. Właśnie wtedy bardzo silnie odczułem swoją polskość.
- Kto powinien kształtować patriotyzm - Kościół, rodzina, a może państwo?
- Najpierw trzeba by zastanowić się, czy patriotyzm w ogóle można kształtować. Jest pewien typ człowieka - nazwijmy go aksjologicznym, który potrafi dostrzegać wartości i przytomnie rozróżnia dobro od zła. Dla niego ojczyzna jest wartością, i nie musi być przecież produktem jakichś zabiegów socjotechnicznych.
ks. Adam Boniecki
Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego"