Obwieszony złotem cygański herszt myślał, że jest bezkarny. Sam nie dzwonił do emerytów ani nie odbierał pieniędzy. Miał od tego ludzi, pilnował tylko czy wszystko idzie zgodnie z planem. Do polskich (a głównie warszawskich) seniorów telefonowano z zagranicy. - Rozmówcy podawali się za funkcjonariuszy policji rozpracowujących groźne grupy przestępcze, prosili o pomoc w akcji. Rolą poszkodowanych było przekazanie swoich pieniędzy osobie, która się po nie zgłosi. Zdarzało się, że tzw. odbierak jechał z pokrzywdzonym do banku po pieniądze, gdzie rzekomo miało dojść do zatrzymania na gorącym uczynku nieuczciwych bankowców - opisuje kom. Iwona Jurkiewicz z Centralnego Biura Śledczego Policji.
Kryminalni zatrzymali kilku "odbieraków", którzy zaczęli sypać. Tak dotarli do bossa, który wraz z 17-letnią kochanką ukrywali się w hotelu Villa Palace w Michałowicach. Cygan pasował do ociekającego złotem obiektu, bo sam był obwieszony jak choinka!
- W sumie zatrzymaliśmy 17 osób, z czego 13 trafiło do aresztu - mówi kom. Jurkiewicz. Ale jak podaje prokuratura, z tzw. Grupy Angelo zarzuty usłyszały aż 43 osoby! Pokrzywdzonych jest około 100 emerytów z całego kraju, a straty wynoszą ok. miliona złotych. Niestety, pieniędzy nie udało się odzyskać, bo wysyłano je za granicę do człowieka, który w hierarchii jest jeszcze wyżej niż Angelo M. CBŚP teraz na niego poluje.
Zobacz: Niebywałe! Skruszony złodziej oddał telewizor i przeprosił dzieci