O tym, że w Łodzi grasuje gang okradający tylko Genowefy, szeptano od dawna. Panie o tak pięknym imieniu przekazywały sobie te wiadomości z ust do ust. Pocztą pantoflową o oszustach dowiedziała się także Genowefa P. (70 l.). Mimo że starała się zachować najwyższy stopień czujności, dała się zwieść. Przestępcy nabrali ją na bajeczkę o wnuczku, który pilnie potrzebuje pożyczyć od niej 1000 złotych.
- Pewnego dnia odebrałam telefon - opowiada kobieta. - Strasznie w tej słuchawce coś trzeszczało. Słyszałam piąte przez dziesiąte. W każdym razie zrozumiałam, że dzwoni mój wnuk. Mówi, że potrzebuje pożyczyć pieniądze, bo trafiła mu się wyjątkowa okazja kupna motocykla i że brakuje mu właśnie 1000 złotych. Powiedział też, że po pieniądze przyjdzie jakiś jego znajomy, bo on nie może. Słyszałam oczywiście o tych oszustach, ale myślę sobie: "Jak tu nie pomóc ukochanemu wnukowi" - dodaje oszukana Genowefa.
O umówionej porze podający się za znajomego wnuczka mężczyzna pojawił się u kobiety. Zabrał pieniądze, grzecznie się ukłonił i poszedł w siną dal.
Oszuści długo pozostawali bezkarni. Na szczęście policji udało się ich wytropić. Obaj zostali już zatrzymani. Jak wyjaśniali, upodobali sobie imię Genowefa, bo noszą je głównie starsze kobiety, które łatwo można nabrać. Teraz grozi im do 8 lat więzienia.