Według CBŚP banda mogła oszukać co najmniej 125 emerytów, bo na tyle przestępstw udało się do tej pory znaleźć dowody. Ale funkcjonariusze przyznają, że wciąż analizują przypadki wyłudzeń metodą "na policjanta", bo oszukanych może być znacznie więcej.
- Grupa, której członków sukcesywnie zatrzymujemy od maja, działała w Warszawie i powiatach ościennych. Jednorazowo wyłudzali kwoty od 5 tysięcy złotych do nawet 100 tysięcy amerykańskich dolarów. Ich ofiarami były osoby w podeszłym wieku - mówi kom. Agnieszka Hamelusz i opowiada, jak mamili emerytów.
- Podawali się za policjantów i opowiadali pokrzywdzonym, że biorą udział w akcji policyjnej wymierzonej przeciwko oszustom działającym metodą "na wnuczka" lub przeciwko nieuczciwym pracownikom instytucji finansowych. Następnie prosili emerytów, by podjęli w banku oszczędności i przekazali je rzekomym funkcjonariuszom we wskazanym miejscu - mówi kom. Hamelusz. Śledczy ustalili, że to Ryszard K. szukał tzw. odbieraków i wysyłał ich do oszukanych emerytów po pieniądze. Potem wysyłał je przekazem do Wielkiej Brytanii, gdzie ukrywają się bossowie wnuczkowej mafii. Do tej pory wpadło 12 członków grupy, ale CBŚP już zapowiada kolejne zatrzymania.