Policjanci od dawna znali tę rodzinkę. Kiedy funkcjonariusze z wydziału kryminalnego sopockiej komendy zabezpieczający styczniowy XXV finał WOŚP dowiedzieli się, że spokrewnione ze sobą osoby, wcześniej notowane za kradzieże, zarejestrowały się jako wolontariusze, zaczęli podejrzewać, że nie jest to odruch dobrego serca. - Zapewne rodzinka szykuje się na kolejny skok - domyślili się. Rozesłali wizerunki domniemanych złodziei do wszystkich policjantów w Sopocie, Gdańsku i Gdyni, którzy pełnili służbę podczas finału WOŚP. Mundurowi i funkcjonariusze w cywilu dyskretnie obserwowali poczynania rodzinki. Kiedy doszli do wniosku, że podejrzani napchali sobie kieszenie datkami, ruszyli do akcji.
- Około godz. 19 przy ul. Piastów w Sopocie policjanci zatrzymali pięć osób podejrzanych o kradzież pieniędzy z puszek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Trzy kobiety w porozumieniu z dwoma mężczyznami z oplombowanych puszek ukradli blisko 4,5 tys. zł - opisywała asp. Karina Kamińska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sopocie. Później została zatrzymana czwarta kobieta.
W złodziejskim procederze brali udział Łukasz R. (34 l.), Karolina R. (30 l.), Violetta M. (51 l.), Sandra M. (20 l.), Sandra H. (25 l.) oraz jej narzeczony Paweł N. (31 l.). Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że pieniądze potrzebne były rodzince na ślub Sandry z Pawłem. Teraz przed Sądem Rejonowym w Sopocie rozpoczął się proces szajki. Kobiety przyznały się do kradzieży, ale odmówiły składania wyjaśnień. Mężczyźni odwołali zeznania złożone podczas śledztwa i twierdzą, że są niewinni. Rodzina nie chce komentować sprawy. Wiadomo jednak, że narzeczeni uzbierali pieniądze i we wrześniu wyprawili wesele.
ZOBACZ TAKŻE: Jerzy Owsiak w SZPITALU. Co się stało? ZDJĘCIA